piątek, 20 marca 2015

Sony Xperia Z - poważna awaria

Dzisiaj będzie troszkę o moim telefonie. Niestety kilka dni temu mój telefon zwariował". Ale o tym za chwilę. Sony Xperia Z (nie wspomnę już o tych lepszych modelach) ma naprawdę bardzo fajny sprzęt, aparat, jest wystarczająco głośny, posiada androida, a nie windowsa (duży plus!) i jest wodoodporny. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym tej wodoodporności nie sprawdziła... Napełniłam umywalkę wodą i położyłam telefon na dnie z włączoną muzyką. Leżał tam jakieś dwie minuty (cały czas grał). Po wyciągnięciu go z wody było słychać, że głośnik jest chyba zapchany, ale po paru minutach wszystko wróciło do normy i działał tak samo jak przed zanurkowaniem :)


Niestety ogromnym minusem jest wyświetlacz. O ile kolory są pięknie nasycone, tak przy malusim pęknięciu ekranu, niestety nie jesteśmy w stanie już nic zrobić. Całkowicie nie wyczuwa dotyku i jeżeli sobie go wcześniej nie ubezpieczyliśmy, tak albo wymieniamy  screena na własny koszt, albo wyrzucamy go do kosza. Całe szczęście mój Sony Z był ubezpieczony i nie musiałam się z nim żegnać.

Obchodząc się z nim, jak z jakiem sądziłam, że już nic złego mnie jak i jego nie spotka... Myliłam się. Kilka dni temu telefon sam z siebie się wyłączył i to przy dużej ilości baterii. Problem tkwił i dalej tkwi w tym, że nie chce się sam włączyć. Wyświetla się przez chwilę napis Sony i zaraz pada. Nie pomagał reset telefonu, ani przywrócenie go do ustawień fabrycznych bo myślałam, że może się zawirusował. Można go włączyć tylko wtedy, gdy podepniemy go do kabla. Po odpięciu ładowarki mamy nie całe 2 minuty na użytkowanie. Softy też miał wygrywane, nowe, stare i nic. Leży sobie w szafie i czeka, ale na co? to ja nie wiem, chyba na cud!

Z totalnej bezradności poszperałam trochę w necie i co się okazuje? że niestety ale nie tylko z moim modelem Sonego takie rzeczy się dzieją i, że niby jest to jedna z niewielu wad którą posiada i, która po jakimś czasie może wyjść ale nie musi. Jak widać, u mnie wyszła...

Mieliście może podobny problem? Udało się coś z tym zrobić?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedziny i zapraszam do komentowania :)
Zawsze odpowiadam za zadane w komentarzach pytania :)

*weryfikacja obrazkowa wyłączona!